niedziela, 12 sierpnia 2012

niedziela jest, rosół musi być

Uwielbiam przesadzać przy przyrządzaniu rosołu. Przeczytałam kiedyś przepis na chińską zupę wzmacniającą, którą podawano kobietom po porodzie czy rekonwalescentom i od tamtej pory staram się podobnie gotować rosół, czyli długo, na minimalnym ogniu.
Wczorajszy rosół gotował się ok 4 godziny ale jest aromatyczny, pyszny i na pewno wzmacniający.

Na 4 litry wody:

potrzebne:

pręga wołowa ok 40 dkg
szponder wołowy - 1 sztuka
golonka indycza - 1 sztuka
skrzydełka kurczaka - 10 sztuk
2 marchewki
kawałek selera
pietruszka
por
mała cebula
ząbek czosnku
łodygi młodych selera i pietruszki
sól, ziarna pieprzu, kolendry
ziele angielskie - 5-6, 2 liście laurowe
szczypta kurkumy

robimy:

Do lekko posolonej wody włożyłam pręgę wołową i szponder z pieprzem, kolendrą, zielem angielskim i listkami laurowymi i gotowałam na małym ogniu ok 2 godziny, nie szumowałam. Następnie dołożyłam golonkę, skrzydełka i obrane warzywa. Gotowałam na najmniejszym palniku, na minimalnym ogniu ok 1,5 godziny. Pod koniec dodałam kurkumę, łodyżki, przypaloną cebulę i ząbek czosnku, pogotowałam jeszcze ok pół godziny.

1 komentarz: