Tak się nazywa tę zupę w moim regionie (niektórzy nazywają czernina). Dla osób, które
nie znały jej w dzieciństwie i które niespecjalnie lubią eksperymenty w kuchni jest raczej
zbyt kontrowersyjna. Ja jestem jej wielką fanką i gdy tylko nadarzy się okazja chętnie ją
spożywam, najlepszą robi moja Mama i poniżej prezentuję Jej wykonanie :)
Są dwa rodzaje kaczek, z których jadłam czarninę. Zupa z kaczek białych jest cięższa,
bardziej tłusta, zupa z kaczek hodowlanych lżejsza. Kupując kaczkę na czarninę kupuje
się ją z krwią zmieszaną z octem.
potrzebne:
kaczka (+krew)
włoszczyzna
łyżka mąki
ziemniaki
makaron
przyprawy
robimy:
Z kaczki gotujemy rosół, z dużą ilością warzyw, przecedzamy, studzimy aż będzie letni. W szklance mieszamy wodę z mąką (na niewielką ilość wody ok łyżka mąki) i z krwią ,
dodajemy też trochę rosołu, hartujemy
i wlewamy wszystko przez sitko do rosołu cały czas mieszając. Zagotowujemy mocno.
Studzenie rosołu, hartowanie i mieszanie jest konieczne, by nie porobiły się nieapetyczne
grudki.
Podajemy z kluskami albo z ziemniakami, albo z kluskami i ziemniakami - ja osobiście
preferuję wersję ostatnią, można dodatkowo zakwasić niewielką ilością octu.
W moich stronach również mówi się czarnina :) Większość osób, które znam nie lubi tej zupy, a ja wręcz przeciwnie - bardzo. Szczególnie w wykonaniu mojej mamy :D
OdpowiedzUsuńHa! Ja też znam pod nazwą czarnina :)) PychA!!!
OdpowiedzUsuńDzieki za przepis. To jest to, co pamietam z domu babci (Mazowsze). Natomiast w restauracjach na ogol dostajemy czarnine slodka od suszonych owocow i z duza iloscia tych owocow. Moze tez niezla, ale co kto lubi ;) Ja wole kwaskową bez owocow. Polaczenie z kluskami i ziemniakami tez bardzo lubie. Nawet pomidorowka czy żur tak smakuje. :)
OdpowiedzUsuń