środa, 27 lutego 2013

wolnopieczona wołowina

Pyszne, zarówno na ciepło jak i na zimno, rozpływające się w ustach, aromatyczne, wilgotne mięso.
Może być podawane zarówno na ciepło jak i na zimno.

potrzebne:

1,5 kg wołowiny na pieczeń ( u mnie pierwsza krzyżowa)
duża cebula
marynata
sól, pieprz, rozmaryn gałązki

na marynatę:
10 łyżek stołowych oleju rzepakowego
5 łyżek stołowych octu balsamicznego
3 łyżki stołowe sosu sojowego

sos musztardowy:
możemy zrobić sos pieczeniowy - do otrzymanego z pieczenia sosu dodajemy śmietanę 18% i trochę pieprzu lub możemy zrobić ostry sos musztardowy

10 łyżek stołowych sosu pieczeniowego
50 ml ciemnego piwa porter
czubata łyżeczka musztardy francuskiej
czubata łyżka śmietany 18%

do rondelka wlewamy piwo, zagotowujemy i dajemy mu chwilę, by odparowało, dodajemy sos pieczeniowy, śmietanę i musztardę, gotujemy ok 3 minuty

sos śmietanowy:
10 łyżek stołowych sosu pieczeniowego
2-3 łyżki śmietany 18%
pół szklanki zimnej wody z małą łyżeczką mąki
pieprz

do rondelka wlewamy sos pieczeniowy, dodajemy śmietanę, rozprowadzamy na gładką masę, dodajemy rozmieszaną w wodzie mąkę i pieprz, wszystko mieszamy, zagotowujemy i odstawiamy


robimy:

Mięso myjemy, osuszamy, nacieramy solą. Nakładamy marynatę starając się by pokryła całe mięso, ja nakładam ją za pomocą łyżki i rozsmarowuję po powierzchni. Mięso układamy w naczyniu, wierzch okładamy plastrami cebuli, okrywamy folią i odstawiamy do lodówki na dobę.
Następnego dnia wołowinę lekko osuszamy z marynaty, obsmażamy na mocno rozgrzanej patelni, wkładamy do naczynia (piekłam w żeliwnej brytfannie, w której wg mnie mięsa tego typu pieką się najlepiej) wysmarowanego cienką warstwą oleju. Na patelni na której obsmażaliśmy mięso obsmażamy również plastry cebuli, które marynowały się razem z wołowiną, pod koniec dolewamy troszkę wody by odzyskać całość "smaku" i wszystko dodajemy do naczynia w którym będzie się piekło. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni, po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 140 stopni, nastawiamy zegar na 3,5 godziny. Co pół godziny kontrolujemy mięso (czy jest wystarczająco dużo sosu, czy nic się nie przypala, nie wysycha, dmuchamy, chuchamy, dopieszczamy), w ciągu pieczenia raz je przekręcamy. Po 3,5 godzinie wyłączamy piecyk pozostawiając mięso w środku i pozwalając mu jeszcze "dojść", moje leżakowało w cieple ok 2 godziny.
Podałam z kaszą jęczmienną, marynowanymi własnoręcznie zbieranymi  grzybami, sosem musztardowym. Czysta poezja.



wtorek, 26 lutego 2013

zupa z ciecierzycy na bulionie z indyka

Rozgrzewająca i jednocześnie delikatna zupa dzięki  indykowi, z wyczuwalnym ale nie dominującym smakiem ciecierzycy.
Zupę z ciecierzycy poznałam kiedyś dzięki "Kwestii Smaku".



potrzebne:

1 litr bulionu indyczego (udziec indyczy, szyja indycza, włoszczyzna)
200 gr ciecierzycy (z zalewy ze słoika lub puszki)
puszka pomidorów bez skórki
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, rozmaryn,ostra papryka
makaron
oliwa

robimy:

3 łyżki oliwy rozgrzewamy w rondelku, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i pomidory z puszki, dusimy 15 minut. Z przygotowanej ciecierzycy odkładamy 2 łyżki do późniejszej dekoracji, resztę dodajemy do rondelka, dodajemy przyprawy gotujemy jeszcze 5 minut. Wszystko miksujemy i dodajemy do litra bulionu, zagotowujemy. Podajemy z makaronem i
zachowaną wcześniej ciecierzycą.




poniedziałek, 25 lutego 2013

spaghetti bolognese






Proste, dobre, szybkie, każdy zna ale sposobów przyrządzania jest tak naprawdę wiele, wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Przepis na 4 porcje.

potrzebne:

30 dkg chudej wołowiny
puszka pomidorów bez skórki
3 ząbki czosnku
makaron spaghetti ok 25 dkg
sól, pieprz czarny, oregano, szczypta cynamonu
ser drobno tarty - 2-3 łyżki stołowe, u mnie Bursztyn
oliwa



robimy:

Na 3 łyżkach stołowych oliwy podsmażamy przez chwilę przeciśnięty przez praskę czosnek, dodajemy drobno zmieloną wołowinę, smażymy aż zbrązowieje - ok 5 minut. Dodajemy przyprawy i pomidory z puszki, zmniejszamy ogień i dusimy pod przykryciem ok 40-60 minut.
Makaron gotujemy al dente w bardzo słonej wodzie.
Podajemy ze startym serem, smacznego!


wtorek, 19 lutego 2013

kaszotto

Świetny sposób na przemycanie kaszy do kuchni, w której entuzjastów kaszy brak, a głos zabierają sceptycy. "Kaszotto ?" usłyszałam z przekąsem, gdy powiedziałam jaką chcę zrobić kolację, "przecież to nie pasuje do kaszy".. , po podaniu "hmmm jednak pasuje" :)
Nazwa "kaszotto" funkcjonuje od pewnego czasu na forach i blogach kulinarnych.




potrzebne:

szklanka pęczaku
pęto wiejskiej kiełbasy
pół pęta ostrej kiełbasy (węgierska paprykowa, chorizo)
puszka pomidorów bez skórki
papryka czerwona
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, kminek, papryka w proszku
olej
szczypiorek (opcjonalnie)

robimy:

Kiełbasy kroimy w półplasterki i plasterki, podsmażamy na niewielkiej ilości oleju, podlewamy delikatnie wodą i dusimy ok 25 minut na wolnym ogniu, następnie dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę, pokrojone w plasterki ząbki czosnku oraz puszkę pomidorów, dusimy ok 20 minut mieszając od czasu do czasu. Pod koniec duszenia doprawiamy.
Kaszę namaczamy na ok 2 godziny, gotujemy 20 minut we wrzątku w proporcji 1:2. Mieszamy z sosem, podajemy posypaną szczypiorkiem.
Sos możemy ugotować dzień wcześniej lub rano jeśli planujemy kaszotto na kolację, jest lepszy gdy się przegryzie.


piątek, 15 lutego 2013

węgierska zupa gulaszowa



Moja zupa to wariacja nt. węgierskiej zupy gulaszowej, rozgrzewa w zimowe dni, a żywe kolory powodują że człowiekowi jakoś tak lepiej się na duszy robi :) Jest pracochłonna, dlatego robię ją na specjalne okazje i zawsze w większej ilości, gdyż zyskuje bardzo w smaku na 2 dzień od przygotowania, gdy już się porządnie przegryzie.

potrzebne:

1 kg udźca wołowego
30 dkg antrykotu wołowego
włoszczyzna
ziele angielskie, liście laurowe, pieprz czarny
szklanka wytrawnego czerwonego wina - tu "Bycza Krew"
puszka pomidorów bez skórki
1 laska węgierskiej kiełbasy paprykowej
papryka czerwona
3 ziemniaki
koncentrat pomidorowy
kilka suszonych prawdziwków
1 papryka czerwona
1 cebula
2 ząbki czosnku
sól, papryka czerwona sproszkowana, majeranek
smalec do smażenia





robimy:

Udziec wołowy kroimy w małe kawałki i obsmażamy na smalcu, dodajemy liść laurowy, pierz w ziarenkach i ziele angielskie, podlewamy szklanką wina i dusimy na małym ogniu pod przykryciem ok 2 godziny. W osobnym garnku gotujemy bulion wołowy z antrykotu, włoszczyzny i przypraw. Suszone prawdziwki zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na ok 2 godziny. Po ok 2 godzinach odcedzamy bulion, dodajemy do niego duszone kawałki udźca wraz z sosem, który wytworzył się podczas duszenia, dodajemy również puszkę pomidorów bez skórki, pocięte w paski grzyby i wodę w której się moczyły, pokrojoną w półplastry kiełbasę węgierską, 2 ząbki czosnku, pokrojoną w niewielkie kawałki czerwoną paprykę, pokrojoną w kostkę i podsmażoną cebulę, paprykę i majeranek, mały koncentrat pomidorowy. Gotujemy wszystko ok 20 minut na wolnym ogniu.
Na tym etapie zwykle kończę gotowanie i odstawiam zupę do wystygnięcia, po czym przechowuję w chłodnym miejscu przez noc. (nie jest to jednak konieczne)
Na drugi dzień nastawiam zupę na wolny ogień, gdy się zagotuje dodaję ugotowane w osobnym małym garnku pokrojone w kostkę ziemniaki wraz z wodą, w której się gotowały, gotuję kwadrans na wolnym ogniu. Jeśli trzeba dodaję na koniec jeszcze sól i pieprz. Podaję z ugotowaną w bulionie marchewką lub z węgierskimi kluseczkami - tzw. galuszkami.