środa, 10 lipca 2013

STEK

Do "stejków" przymierzałam się od kilkunastu dni ale w "moim" sklepie mięsnym nie mogłam trafić na dobrą wołowinę do steków. Wczoraj wreszcie się udało i upolowałam zacny kawałek rostbefu.
Z 0,5 kg mięsa wyszły 3 niezbyt grube steki.




potrzebne:

rostbef 0,5 kg
mała cebula
musztarda Dijon - łyżka
ocet winny - 3-4 łyżki
oliwa z oliwek - 5-6 łyżek





robimy:

Steki przed obróbką wyjmujemy z lodówki by osiągnęły temperaturę pokojową. Przygotowujemy marynatę, musztardę mieszamy z octem i oliwą, cebulę drobno siekamy. W naczyniu układamy 1/3 cebuli na to kładziemy steka, smarujemy 1/3 marynaty, czynność powtarzamy na kolejnych partiach mięsa.
Wkładamy do lodówki na minimum 2 godziny. Mięso wyjmujemy kwadrans przed smażeniem, zgarniamy cebulę i marynatę, nie będzie nam już potrzebna. Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oliwy, gdy się bardzo dobrze rozgrzeje układamy oczyszczone z marynaty steki i smażymy ok 5 minut z każdej strony, jeśli steki są cienkie będą po tym czasie dobrze wysmażone, jeśli są grubsze to albo zwiększamy smażenie o 2-3 minuty z każdej strony albo otrzymamy "medium rare". Po usmażeniu zostawiamy steki na ok 5 minut na patelni by odpoczęły.

Podałam z młodymi ziemniakami, pomidorem, sałatą masłową wymieszaną z łyżeczką kwaśnej śmietany oraz ze smażoną cukinią z parmezanem. Do tego kieliszek wytrawnego wina.





2 komentarze:

  1. młode ziemniaczki i stek-brzmi baaardzo kusząco <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy21:11

    MNIAM :) oby tak dalej!!!
    dj

    OdpowiedzUsuń