no prawie :)
Po odcinku gdzie uczestnicy musieli odgadnąć składniki bigosu nabrałam strasznej
ochoty, żeby ugotować własny, taki wypieszczony bigos. Poszperałam w sieci, znalazłam
większość wymienionych składników (ciekawa jestem jakie były wszystkie). W moim
bigosie nie ma mielonej jagnięciny, dziczyzny i gruszek ale i tak wyszedł nieziemski.
Gałązki świeżego tymianku były strzałem w dziesiątkę.
potrzebne:
1,5 kg kiszonej kapusty
1 kg żeberek
0,5 kg karkówki
20 dag boczku wędzonego
laska kiełbasy wiejskiej
laska kiełbasy jałowcowej
5-6 śliwek suszonych
10 suszonych prawdziwków
4 liście laurowe
kilka gałązek świeżego tymianku
ziele angielskie, pieprz czarny w ziarnach
sól, majeranek, czosnek
cebula biała
2 szklanki czerwonego, wytrawnego wina
olej
robimy:
Żeberka dzień wcześniej natarłam przyprawami (sól, pieprz, majeranek, czosnek) i
wstawiłam na noc do lodówki, następnego dnia pokroiłam je co 1 kostkę, obsmażyłam na
oleju i dusiłam w garnku żeliwnym do miękkości (ok 1,5 godziny). Po przestygnięciu
obrałam mięso, odrzuciłam kości oraz chrząstki. Mięso zachowałam do dodania do
bigosu, w naczyniu pozostała niewielka ilość wytopionego tłuszczu, którą wykorzystałam
później. W czasie gdy dodawałam do kapusty mięso, wlałam do naczynia po żeberkach
ok pół szklanki wody, zagotowałam wszystko i dokładnie wymiatając dodałam sos po
żeberkach do bigosu.
Kapustę pokroiłam, wrzuciłam na niewielką ilość wrzątku i gotowałam ok pół godziny na
małym ogniu. Następnie dodałam pokrojoną na niewielkie kawałki i podsmażoną na
niewielkiej ilości oleju karkówkę, pokruszone liście laurowe, pokruszone grzyby suszone,
ziele ang, pieprz, podlałam niewielką ilością wina i dusiłam na małym ogniu ok 40 minut,
gdy bigos stawał się zbyt suchy, uzupełniałam winem.
Następnie dodałam mięso z żeberek z sosem (jw.), pokrojone w kawałki i podsmażone
kiełbasy i boczek, pokrojoną w drobną kostkę i zeszkloną cebulę, pokrojone na kawałki
śliwki, tymianek. Dusiłam ok pół godziny - 40 min.
Bigos po ostudzeniu przechowywałam w chłodnym pomieszczeniu, następnego dnia
wstawiłam go na mały ogień i doprowadziłam do wrzenia, potrzymałam ok 15 minut na
ogniu.
Najlepszy był odgrzany 3 i 4 dnia. Wyszedł bardzo aromatyczny, ciemny, wilgotny w środku i mocny w
smaku.
wlasnie tez planuje bigos, tylko tam byly sliwki wedzone i jeszcze wino, a i ta sliwowica. mozna pokusic sie o ten sliwowicowy aromat, wtedy powinien byc "odlotowy" Lui
OdpowiedzUsuńGdybym miała śliwowicę na pewno bym dodała. Ale nie miałam, chlip :)
OdpowiedzUsuńwina nie było bo kilka osób się na tym wyłożyło ;-)
OdpowiedzUsuńa grzyby były świeże nie suszone ;-)
zresztą: http://masterchef.tvn.pl/aktualnosci/co-sie-krylo-w-bigosie-masterchef,60516,1.html
"wina nie było bo kilka osób się na tym wyłożyło ;-)"
Usuńchyba raczej bylo, tylko wszyscy wywalali sie na tym czy biale czy czerwone, a moze rozowe???
jak mowili wino-francuzik zadawal pytanie jakie???
Lui
kurka w tym spisie na prawde nie ma wina. to po co sie pytali jakie??? dziwasne, a te grzyby to wiemy skad ze swieze??? taki bigosik chodzi za mna juz od czasu transmisji programu, ale te wydziwiasnie miesa jakos tak nie za bardzo mnie przekonuja. Lui
Usuńskąd wiadomo, że grzyby świeże? bo jak odsłaniali talerze to było widać :-)]
Usuńa z tym winem to ich podpuszczał :-) bo jednym od razu mówił, że ' nie ma wino w ten bigos' ;-)
To tam były gruszki? Ciekawa jestem jak by smakował bigos z gruszkami.
OdpowiedzUsuńmoja babcia zawsze do bigosu dodawala starte jablko i czy bylo je czuc??? moze jak ktos wiedzial to czul slodycz badz winnosc jablka, a reszta-smakowala i nie pytala.Lui
UsuńSuper przepis. Niebawem wykorzystam, bo bigos od dawna 'za mną chodzi'.
OdpowiedzUsuńZe swej strony radziłbym zmienić jeden drobiazg, ale istotny dla wygody jedzenia.
Nie krusz liści laurowych. Wśród wielu kucharzy pokutuje mit, że pokruszone lepiej uwalniają aromat. Otóż nie, to dotyczy niektórych suszonych ziół, ale nie liści laurowych.
Ja liście laurowe dodaję zawsze w całości, bo po skończonym gotowaniu można je łatwo z potrawy wyjąć. Jeśli ktoś chce, może zostawić liście w potrawie i wyjmować dopiero przy podawaniu.
Natomiast pokruszone liście psują potrawę, bo są twarde. Moja teściowa tak właśnie kisi kapustę, że kruszy liście. Bigos z takiej kapusty jest dla mnie mniej atrakcyjny, bo jestem wyczulony na kawałki tych liści, i najnormalniej w świecie, mi przeszkadzają. A jak mi się nawet trafi na talerzu liść, ale w całości, to go łatwo odłożyć.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Co do kruszenia liści - poczytam jeszcze o tym, szczerze mówiąc zawsze dodawałam listki w całości ale potem ktoś mi powiedział, że powinnam je wkruszać.
OdpowiedzUsuńPoza tym raz udusiłabym gościa o_0. Trafił się niewielki listek laurowy, którego nie zauważyłam i podałam bigos z tym listkiem. Mój tata też go niestety nie zauważył i listek stanął mu w gardle, na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Muszę chyba zainwestować w woreczek, do którego będę wrzucać wszystkie ziarna przypraw i liście i po prostu będę ten woreczek zawiązywać i wyjmować po przyrządzeniu potrawy.
Kruszenie lisci , bez saszetki na przyprawy/ziola to klasyczny epic fail grubej gesleroowy
Usuń